Aleksander | Aleks | Olek | Oluś Gawron,
urodzony 11 kwietnia 1979 roku - lat 33,
dumny ojciec, wierny mąż,
właściciel kilku pensjonatów, w tym jednego w Leśnej (Pod Skrzydłami Gawrona, oryginalnie, nieprawdaż?)
dobry człowiek, zaradny, uczciwy, pan "sam-to-zrobię" i "złapię-wszystkie-sroki-naraz",
pracoholik, trochę za bardzo uczuciowy i trochę za bardzo niecierpliwy
Urodził się w Warszawie (być może właśnie dlatego wie, czego potrzeba do szczęścia mieszczuchowi spędzającemu weekend w górach) jako pierwszy syn, a czwarte dziecko państwa Gawronów. Od początku w Olka wierzono, tak samo zresztą jak i w pozostałe dzieciaki; miał zostać kimś wielkim, albo przynajmniej szczęśliwym; aby mu to umożliwić, rodzice starali się, jak mogli, aby wychować go na człowieka sumiennego, pracowitego, odpowiedzialnego, szczerego, wykształconego, a przede wszystkim - dobrego. Zdaje się, że pani Maria i pan Gustaw osiągnęli swój cel. Aleks jest niewątpliwie szczęśliwy, powodzi mu się dobrze, ma wspaniałą rodzinę. Jego całe życie przypomina jeden z tych filmów familijnych, które rozgrzewają serduszko widza, pozostawiając uczucie błogości i spokoju. Oto bowiem tuż po ukończeniu wymarzonego liceum (Staszica) dostał się na wymarzone studia (filologię bałkańską), podczas których poznał wymarzoną przyszłą żonę (Maję Aristow). Przez kilka lat imał się różnych zajęć, aby w końcu odnaleźć się w prowadzeniu domów gościnnych (aktualnie są to Fala w Krynicy Morskiej, Przystań Gawron w Rucianem-Nidzie oraz ten w Leśnej). Później na świecie pojawiła się długo wyczekiwana córeczka, po prababce Aleksa nazwana Hanią (2005), a następnie upragniony syn, po pradziadku Mai nazwany Dymitrem (2007). Aż trudno uwierzyć, jak dobrze im się wiedzie - oczywiście, zdarzają się kłótnie, problemy, nawet te poważniejsze. Przykładowo, Maja od kilku lat cierpi na zupełny brak wolnego czasu na malowanie, które przez wychowywanie dzieci i pomoc przy prowadzeniu pensjonatu pięknie zaniedbała, Olek próbuje od kiku miesięcy przekonać Maję, że powinni potarać się o kolejnego potomka, Hania ubolewa nad brakiem "chłopczyńskich" zabawek, Dymitr nad swoim imieniem... Racja, to raczej nie są poważne problemy, aczkolwiek... Ma je każdy, nawet rodzina Gawronów; sztuką zaś jest żyć tak, jakby ich nie było. I tak właśnie żyje Aleks.
Borze, jak słodko. Przepraszam, pretensje można mieć do mojego mózgu, nie do mnie. Zapraszam do powiązań, wątków, nawet wspólnych notek - co tam chcecie, gg w odpowiedniej zakładce. Jako pierwsza na blogu postać, Aleks życzy miłej zabawy wszystkim Autorom ;)
[witamy, witaaaamy! Świetna karta :) No i Hugh <3! jak tylko pojawi się moja karta to WYMAGAM wątku :)]
OdpowiedzUsuń[Można przejąć postać żony? :)]
OdpowiedzUsuń[a;ez oczywiscie ze tak! :) nawet mam pomysl xD moze Aleks chcialby wyminic jakas czesc mebli, a Krzcho jako jednoręki bandyta.. Yyy znaczy stolarz, podjąłby się zadania? ;>]
OdpowiedzUsuńW pracy jedynego na wsi jednorękiego stolarza, jedno było pewne: Krzycho nie miał czasu na nudę, bo miał tyle zleceń, że czasem nie mógł wszystkiego ogarnąć. Kiedy zadzwonił Aleks i poprosił go o pomoc w renowacji kilku mebli, początkowo chciał odmówić. Stwierdził jednak, że ze względu na długoletnią znajomość, nie może tego zrobić. Zostawił więcej to co do tej pory robił i ruszył powoli w stronę pensjonatu Aleksa.
OdpowiedzUsuń- Cześć.. Chciałeś się spotkać - uśmiechnął się na widok mężczyzny siedzącego przy stole i klapnął na krzesło obok niego - Papierkowa robota, co? Dlatego właśnie cieszę się, że jestem jednorękim bandytą. Tacy jak ja nie prowadzą wszelkich... ksiąg wydatków? - przeczytał na okładce jednej z książeczek - Majka w domu?
Dzieciaki były w przedszkolu/szkole, cały pensjonat był wzlędnie ogarnięty, zakupy na następny dzień były zrobione, więc Maja mogła w spokoju usiąść w kuchni, przy włączonym okapie i zapalić pierwszego papierosa od trzech dni. Korzystała z okazji kiedy to Aleks wybywał na dłuższy czas do miasta by załatwić kilka ważnych spraw. Skoro dzieciaków też nie było, nie istniało żadne ryzyko, że ktokolwiek przyłapie ją na tej drobnej słabostce. Na wszelki wypadek przygotowała jednak dwie drażetki gumy i w ciszy i spokoju delektowała się smakiem mentolowych Slimów. Jej 'raość' nie mogła trwać jednak wiecznie. W pewnym momencie usłyszała głośny szczęk otwieranych drzwi i czyjeś kroki na sachodac. Szybko zgasiła więc niedokończonego papierosa, wypiła łyk kawy i włożyła do ust gumę. Otworzyła też okno, na wszelki wypadek, co z tego że za oknem były minnusowe temperatury?
OdpowiedzUsuń- O... Aleks? Cześć kochanie, a co ty robisz tu tak szybko? Miałeś być w Żywcu... - uśmiechnęła sie lekko wsuwając do jednej z szuflat paczkę papierosów.
- Ale przecież ja nic... - zaczęła automatycznie - Był tu ten Nowakowski czy Nowaczyk... Nigdy nie wiem jak on ma na nazwisko. Ten, który poprawiał kolor ścian w zeszłym roku. No i wiesz, ze on zawsze pali i kompletnie nie interesuje go to, że mówię żeby tego nie robił - mruknęła pod nosem. Racja, ów Pan faktycznie zjawił się w Pensjonacie i faktycznie jak zwykle wszedł z papierosem w ustach, ale Maja doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że zupełnie nie o to chodziło Olkowi - Załatwiłeś ten lakier? Bo jak nie to chyba trzeba będzie jechać do Bielska... A w ogóle to postanowiłam jutro zabrać dzieciaki na konie. Mamy tak blisko stadnine, a oni już od dawna męczą mnie o wizyte u kucyków. Może byśmy ich zapisali na kilka lekcji, co? Zawsze to dodatkowe zajęcia w sobote... Nie nudziliby sie przynajmniej. - Majka znała idealny sposób na swojego męża. Zasypać go pytaniami. Przecież to zawsze działało!
OdpowiedzUsuń