sobota, 5 stycznia 2013

Tak kochamy marzenia, że boimy się je realizować.*


Sielankowe miejsce nad wodą było odpowiednie na zabawę dla dwóch małych dziewczynek. Bliźniaczkom zawsze odpowiadało ich własne towarzystwo. Zabawa nad wodą była czymś wspaniałym dla takich małych psotnic jak one. Jedna z dziewczynek Zosia weszła na dość stare drzewo, podskakując na drzewie nie była świadoma niebezpieczeństwa, które czyhało na nią. Gałąź na której siedziała pękła, a dziewczynka wpadła do wody. Niestety nie mając okazji do nauki pływania Zosia zaczęła się topić. Z drugiej strony Wioletta  siostra bliźniaczka Zosi również nie umiała pływać, a do wioski było za daleko by zawołać pomoc. Zosia się utopiła, a Wioletta do tej pory przeżywa traumę. Rodzice odnaleźli ją dwie godziny po wypadku siedząca nad wodą, szlochającą i przerażoną. Od tamtej pory państwo Kamińscy zawozili córkę do psychologa w mieście. 

Wioletta nie jest już taką samą dziewczyną jak kiedyś. Cała energia, optymizm i radość nagle zniknęła i dziewczyna stała się ponurą można rzec wiedźmą, za którą nikt nie przepada. Jest raczej cicha i spokojna, nie odzywa się niepotrzebnie. Czas spędza w bibliotece szkolnej, a nie jak kiedyś na dworze spędzając go na zabawach. Inteligentna z niej dziewuszka, jest jedną z najlepszych uczennic w szkole. Poza szkołą spędza całe dnie czytając książki i ucząc się. Również pomaga rodzicom w stadninie, dokarmiając konie, wyprowadzając je na pole czy oczyszczając boksy.  
Taka z niej outsiderka, że nikt prawie nie kojarzy jej, chyba że mówi się iż córka Kamińskich to psychiczna dziewczynka, która nigdy nic nie robi, zawsze milczy, nie ma własnego zdania, ani nie koleguje się z ludźmi ze szkoły, jak również nie ma znajomych wśród osób z wioski. 



Wioletta Kamińska
ur. 23 09 1995 r
17 prawie 18 lat
Od zawsze mieszka w wiosce

Wioletta jest niską dziewczyną mierzącą ledwie sto sześćdziesiąt dwa centymetry. Posiadaczka długich brązowych włosów, sięgających do połowy pleców. Często zaczesuje je w kitki lub warkocze. Posiadacza jasnej cery, która pod wpływem słońca nabiera rumieńców. Na świat patrzy zielonymi niegdyś radosnymi tęczówkami, teraz raczej są smutne i bardzo inteligentne.
Ubiera się w wygodne stroje, zazwyczaj w spódnice, sukienki, rzadziej w spodnie i dresy. Chyba że w strój do jazdy konnej, tylko wtedy zakłada spodnie.





Aktualnie:

Wioletka dalej się uczy, chce jak najlepiej zdać a potem ma zamiar iść na studia weterynaryjne, aczkolwiek nie chce zostawić rodziców w wiosce. Często przebywa w stadninie ojca,  gdzie można ją znaleźć nawet późnym wieczorem.


________________________________
*Albert Camus

17 komentarzy:

  1. [dzień dobry! że tak podle wyskocze od razu.. Ale Filip chce wątek! XD]

    OdpowiedzUsuń
  2. [taki konkretny to nie, ale Filip chce się PODKOCHIWAĆ w Wioli! XD Przepraszam, ale jest tak urocza ze nie ma innej opcji xD]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jego brat prosił by zaniósł ojcu Wiolety jakąś receptę. Gdy już wręczył mężczyźnie świstek papieru zajrzał do stajni i tam mało nie skonał ze śmiechu - Spoko, spoko, to tylko ja... Może pomóc? - wszedł do środka i spojrzał na dziewczynę z rozbawieniem - Dawno cię nie widziałem, nawet myślałem że nas opuściłaś bez pożegnania...

    OdpowiedzUsuń
  4. - Naprawdę? - uśmiechnął się wesoło po czym podrapał się w głowę - W zasadzie przyszedłem do twojego taty.. Ale.. Wycodzimy dzisiaj z do włoskiej knajpki, wiesz taką większą grupą.. I pomyślałem sobie, że może poszłabyś z nami, co? Spotykamy się pod kapliczką po 20... Na dwie, trzy godzinki, nie dłużej. - spojrzał na nią niepewnie - Co ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  5. - No przestań, a niby dlaczego nie powinnaś? To zwykły wypad na pizze... Zresztą, już dawno się zastanawialismy dlaczego z nami nie chodzisz, tutaj raczej wszyscy trzymamy się razem. - uśmiechnął sie lekko pod nosem - Chodź, będzie fajnie... Zobaczysz. A jak będziesz się nudzić to po prostu odprowadzę cę do domu, co ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  6. - Obiecuje, że jeżeli nie będzie ci odpowiadało nasze towarzystwo, to jak tylko dasz mi znać, ogarnę się i odprowadzę cię do domu. Ale... MOgę mieć pytanie jedno? Takie male w zasadzie... - zastanowił się chwilę - Dlaczego z nami nie wychodzisz? No bo kilka osób już pytało i ja sam się zastanawiałem... - mruknął pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  7. - No co ty? Które to takie mądre? - zmarszczył brwi - Wiesz jak to jest, sądzą że jak pojawiła się we wsi ładna dziewczyna to ktoś zagrozi ;ich pozycji', jeżeli jakiekolwiek w ogóle mają. W ogóle sie tym nie przejmuj, bo jak tylko cię poznają zrozumieją że jesteś świetną dziewczyną. - dodał z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  8. - Czy ja wyglądam na kogoś kto przesadza? - zapytał z lekkim uśmiechem - Raczej wychowano mnie na jasnyc zasadach: zawsze mów prawdę bo dostaniesz ścierą przez głowę... A uwierz mi, moja bratowa ma świetnego cela - stłumił śmiech przypominając sobie Maryśkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. - Oj tak... Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo dobrego - uśmiechnął się wesoło - Raz trafiła we mnie jabłkiem zodległości dobrych dziesięciu metrów. Od tego czasu jak mówi, że powinienem zac\ąć uciekać, to po prostu to robię. Bez zędnego pytania 'ale czemu?'. - dodał ze śmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  10. [dobry dobry! wąteczek? ;> Maja chętnie posle dzieciaki swoje na naukę jazdy konnej do Wiolki! :)]

    OdpowiedzUsuń
  11. Maja stwierdziła, że dobrym pomysłem będzie zapisanie dzieciaków na jazdę konną. Podobno wyrabiało to swoistą wrażliwość i inne takie... A poza tym, dzieciaki miałyby co robić w sobotę i niedzielę. Wybrała się więcz nimi do miejscowej stadniny. Gdy młoda dziewczyna pdoeszła do nich z uśmiechem, dzieciaki wprost oszalały!
    - Tak, męczyły mnie już od dawna, żeby tutaj przyjśc. Nowa... Nowa we wsi to może nie tak do końca, ale nowa tutaj, jak najbardzej. Chciałabym zapisać szkraby na jazdę, ale nie wiem czy nie są jeszcze za mali..

    OdpowiedzUsuń
  12. - Taka jak Maryśka? O mój Boże, nie! - powiedział szybko udając wielkie przerażenie - Znaczy wiesz, ja Maryśkę lubię... Ale dwie takie jak ona w jednej wsi... Nie wiem czy ludzkość to przetrzyma! A nie chciałbym się żegnać ze światem w tak młodm wieku... Jest tyle do zobaczenia! - dodał ze śmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  13. - Będziemy na ciebie czekać. A jak się nie zawisz, to cę znajdę i przprowadzę na siłę. A wiesz, że ze mną nie ma żartów, co nie? - spojrzał na nią 'poważnie' lekko mrużąc przy tym oczy - Punkt dwudziesta. Ewentualnie, masz mój numer telefonu... Więc napisz że się spóźnisz czy coś, okej?

    OdpowiedzUsuń
  14. - Bo mnie męczą i męczą... I w końcu stwierdziłam, że podejdziemy i zobaczymy co z tego wyjdzie. Istnieje też szansa, że rozmyślą się po dwóch tygodniach, bo wiadomo jak to dzieci - uśmiechnęła sie lekko obserwując jak Hania i Dymitr głaszczą małe kucyki - Jestem Maja - wyciągnęła w jej stronę rękę - Proszę, mów mi po imieniu, okej? - poprosiła z lekkim uśmiechem - W sumie to mieszkam niedaleko, mój mąż prowadzi Pensjonat niedaleko - wskazała ręką gzieś za siebie.

    OdpowiedzUsuń
  15. - Ja nie mam wątpliwości co do tego. - uśmiechnął się i lekko pocałował ją w policzek. Ot takie przyzwyczajenie, zawsze tak żegnał się z koleżankami, które wręcz wpadały mu w ramiona jakby świat miał się skończyć już jutro - To do zobaczenia Wiolka! - powiedział wesoło i ruszył w swoja stronę. Jakby nie patrzeć, fizyka wzywała!

    OdpowiedzUsuń
  16. - Na dobrą sprawę, jakie koszty by to nie było, wezmą mnie za najgorszą mamę na świecie jeśli nie pozwole im tu przychodzić... Sama rozmiesz - powiedziała z lekkim uśmiechem - Tak sobie pomyślałam teraz... Macie straszie dużą stadninę, może podjęli byśmy jakąś drobną współpracę? Ostatnio mieliśmy grupę gości, chyba z dwanaśce osób, wszscy pytali o jazdę konną. Tak na parę godzin, żeby się zabawić - dodała z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  17. - No cześć - uśmiechnął sie wesoło zeskakując z murka - Czekamy jeszcze na Bartka i możemy iśc, bo on jak zwykle się spóźnia - dodał po chwili zastanowienia - To jest Wiolka, pamiętacie ją, nie? Jej ojciec prowadzi stadninę - kilka osób przytaknęło i powitało ją z uśmiechem - Widzisz? Mówiłem, że nie będzie tak źle - oaprł z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń